rzeczy kochała w życiu, złożyła Bogu w ofierze tylko resztki swego serca i piękności; przybyła tu już niemłoda, opuszczona przez kochanka i z początkami raka na piersi.
O dwadzieścia kroków od mieszkania, w którem przed dwustu laty kochanka de la Fare’a płakała na dymiących jeszcze zgliszczach swego życia, przed oknem, wychodzącym na ogrody klasztoru Świętego Jana Bożego, rzuciłem niemało gorących słów, pełnych młodości i nadziei. Tam bowiem mieszkał przyjaciel mój Adolf Racot, wówczas pełen marzeń i projektów, serdeczny, dobry, dzielny: zabiło go dziennikarstwo i pisanie romansów na tomy. Umarł niedawno — padł jak wół, przeciążony pracą. Wówczas jednak nieskończoność była przed nami. Z owego okna widzieliśmy dom, gdzie Franciszek Coppée w małym ogródku tworzył swe poezye szczere, proste i miłe, jak ich autor. Paweł Bourget często przesiadywał u niego. Ukończył był właśnie liceum; pod czupryną młodzieniaszka czoło miał poorane od metafizycznych rozmyślań. Coppée i Bourget odwiedzali Barbeya d’Aurévilly i składali mu w darze rzecz cudowną: swój
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.