niezmiernie uprzejmy i wykwintny w stosunkach towarzyskich. Oto wszystko, co mogę wam powiedzieć: za bliski jest mym wspomnieniom — śmierć jego zbyt niedawna, nie mogę pogodzić się z myślą, że go już nie zobaczę; napróżno bym więc usiłował skreślić tu jego wizerunek.
Był bezwątpienia zjawiskiem niezwykłem; ale tak jak Henryk IV na Nowym Moście już nawet nie dziwił nikogo. Jego płaszcz podszyty czerwonym aksamitem zdawał się być czemś, nie powiem zwykłem, ale niezbędnem.
W istocie rzeczy starał się zawsze zadziwiać i bawić tylko siebie samego, i to właśnie czyniło go tak miłym. Tylko dla własnej przyjemności nosił koronkowe krawaty i mankiety z epoki muszkieterów. Nie miał jak Baudelaire, nieznośnej chęci, by zadziwiać sobą, drażnić, być nielubianym. Jego dziwactwa nie były nigdy złośliwe; w ekscentryczności swej zachowywał naturalną prostotę.
Są w jego życiu ciemne strony: mówiono, że przez pewien czas był wspólnikiem magazynu przyborów kościelnych w dzielnicy Świętego Sulpicyusza. Nie wiem, czy to prawda, lecz
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.