masów było jedyną jego namiętnością, a brak innych żądz wynagradzał sobie świętokradztwem i bodaj żaden wyznawca tak usilnie nie obrażał Boga. Nie drżyjcie jednak: ten wielki bluźnierca będzie zbawiony. Zachował on w swem bezbożnem zuchwalstwie godnem dobosza i romantyka, cudowną niewinność, świętą czystość, która mu wyjedna łaskę w obliczu mądrości wiekuistej. Gdy święty Piotr ujrzy go, powie: »Oto Barbey d’Aurévilly, który chciał popełnić wszystkie możliwe grzechy, ale nie mógł, bo to bardzo trudna rzecz i trzeba mieć do tego specyalną zdolność; pragnął okryć się zbrodniami, bo zbrodnia jest malownicza; był mimo to najprzyzwoitszym panem na świecie i wiódł życie prawie klasztorne. To prawda, że mówił często brzydkie słowa; ale że sam nie wierzył temu i inni nie wierzyli mu również, więc pozostaną one jedynie na papierze, a taki grzech można mu wybaczyć. Wszakże i Chateaubriand, który był także naszym zwolennikiem, za życia wyśmiewał się z nas o wiele poważniej«.
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.