Nad miarę surowo obszedł się niedawno z Baudelairem krytyk, mający niewątpliwy autorytet, oparty na uczciwości literackiej. Brunetiére dostrzegł w autorze »Kwiatów grzechu« dziwaka tylko i szaleńca, i wypowiedział to właściwą sobie szczerością. Tak czyniąc, znieważył muzy, bo Baudelaire jest poetą. Ma on, — przyznaję, — narowy szkaradne; w złych chwilach wykrzywia się jak stara małpa. Lubił się popisywać czemś w rodzaju satanicznego dandyzmu, co nam dzisiaj tylko śmiesznem się wydaje. Nie podobać się — było dlań radością, a próżność swą kładł w tem by wydawać się nienawistnym. Są to rzeczy godne politowania; a legendy o nim, urobione przez wielbicieli i przyjaciół nie świadczą o dobrym smaku.
— Czyś jadł pan mózg małego dziecka? — spytał kiedyś Baudelaire pewnego pocz-
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.