to różnica. Etyka jego niewiele się różni od etyki teologów. Najlepsze jego poezye są jakby natchnione przez dawną prozę kościelną i litanie brewiarza.
Mary jego snów przykuwają go do siebie i przerażają, jak mnicha. Jak mnich woła każdego rana:
Cedant tenebra lumini
Et nox diurno sideri,
Ut culpa quam nox intulit
Lucis labescat munere.[1]
Baudelaire jest do głębi przejęty myślą o nieczystości ciała; ośmieliłbym się powiedzieć, że pomysł grzechu pierworodnego znalazł w »Kwiatach grzechu« ostatni swój poetycki wyraz. Baudelaire rozważa pożądania zmysłowe z drobiazgową surowością kazuisty i z powagą uczonego. Doniosłe są to dlań sprawy: są to grzechy, a w najmniejszym nawet grzechu jest coś olbrzymiego. Najnędzniejsza prostytutka, spotkana nocą w za-
- ↑ Niechaj ciemność ustąpi światłu, noc — gwieździe dziennej, aby grzechy, które noc przynosi, spłynęły łaską dnia.