I zaroją się żywo w snach Twych kolibry liczne —
W snach, co jak ty kwitnące i jak ty będą śliczne[1]
Czy nie czuć tu już przed Lotim dziwnego uroku egzotycznych piękności?
To jeszcze nie wszystko. Umiłowanie sztuk plastycznych i kult wielkich malarzy odbiły się u Baudelairea w utworach wspaniałych i czystych. Wreszcie nawet w dość podejrzanej i nierównej części jego twórczości zrywa się potężny głos na cześć pracy i nędzy. Baudelaire odczuwa duszę pracującego Paryża, odczuwa poezyę przedmieść, rozumie wielkość nędzarzy i umie wskazać, ile jest wzniosłości nawet w pijanym gałganiarzu:
Często w wieczór przy błysku, co miga czerwono,
Gdy wiatr dmie i potrząsa latarnią oszkloną,
Gdzieś na przedmieściu starem w ulic sieci krętej
Kędy kipią ludzkości burzliwe fermenty,
- ↑ Przekładał A. M-ski.