i łkają dreszczem zachwytu fontanny,
smukłe fontanny, dżdżące na marmury.[1]
Wyraz uczuć jest tu nowy, oryginalny, głęboki.
Jeszcze raz usłyszano Verlaine’a, ale stokroć słabiej tym razem, gdy w przeddzień wojny, tuż przed tymi dniami straszliwymi, wyśpiewał swą »Dobrą piosnkę« — wiersze szczere, bardzo proste i nieskończenie miłe. Verlaine zaręczył się wówczas, i był najczulszym, najpowściągliwszym narzeczonym. Satyry i fauny muszą tak śpiewać, gdy są bardzo młode, gdy napiły się mleka a las zroszony budzi się o świcie.
Nagle Paweł Verlaine zniknął. Żadnych nie było o nim wieści. Rozpostarło się nad nim głuche milczenie przez lat piętnaście; po ich upływie dowiedziano się, że Verlaine pokutujący ogłosił tom poezyj religijnych w księgarni katolickiej. Co się z nim działo w ciągu tych lat piętnastu? Ja nie wiem. Bo i cóż właściwie o tem wiadomo? Prawdziwa histo-
- ↑ przełożył Jerzy Żuławski.