serca; zdobywa się też na słowa godne świętego Franciszka lub świętej Teresy:
Chcę kochać tylko Matkę naszą, Maryę.
Jeszczem był podły i nędzny; źrenice
Wędrówką miałem oślepłe, gdy Ona
Ucałowała oczy me, i dłonie
Złączywszy mi, uczyła mię słów uwielbienia.
Albo te wiersze podobne do tych pobożnych westchnień, których słodycz droga jest mistykom:
O Boże, Boże, ranisz mię miłością,
I rana moja dotąd świeża, żywa.
O Boże, Boże, ranisz mię miłością.
Oto me czoło zrumienione wstydem:
Pod Twoje święte stopy ci je kładę.
Oto me czoło wstydem zrumienione.
Oto me dłonie trudom dotąd obce:
Niech żar w nich płonie i kadzidło wonne.
Oto me dłonie, dotąd obce trudom.
Oto me serce daremne i próżne:
Niechaj się krwawi na cierniach Golgoty.
Oto me serce próżne i daremne.