w Watykanie, gdzie oczekiwał już papież, by stosownie do zwyczaju dać błogosławieństwo papieskie synowi, którego od czasu morderstwa nie był widział. Doszedłszy do stóp tronu, Cezar pochylił głowę, ojciec otworzył mu ramiona, i milcząc, pocałował go w czoło, poczem zstąpił z tronu. Eo deosculato descendit de solio. Całując to czoło kainowe, nieszczęsny ojciec musiał odczuć całą boleść i gorycz, jaką może objąć dusza ludzka, i milczenie jego pełne jest wymownej, bezgranicznej rozpaczy. Ale Aleksander VI. to człowiek ulegający wrażeniom; uczucia nawet najsilniejsze przemijają w nim szybko. Niezadługo zapomni o krwawych zwłokach na dnie Tybru, i mimowoli podziwiać będzie syna, który nie uląkł się ni ojca, ni Boga; pozna w nim krew swego rodu. Papież zdejmie z Cezara purpurę, która nie przystoi takiemu śmiałkowi, a obdarzy go za to dostojeństwami i dobrami zgładzonej ofiary. Cezar będzie strażnikiem kościoła, a gdy zdobędzie Romanię i zawładnie znów miastami, które były dziedzictwem Piotrowem, serce ojca zadrży z miłości i szczęścia.
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/195
Ta strona została uwierzytelniona.