w Leuxipie, a »Antologia« w następujących słowach go opiewa:
- »Apulejus z zadumą w oczach ciche z muzą łacińską odprawia związki. Syrena Auzońska wtajemniczyła go w mądrość niewysłowioną«.
W tym dwuwierszu trudno poznać autora czarnoksięskiej i bardzo swawolnej powieści, która nieraz wbrew rozumowi mnie zachwyca. Bardziej zadowolnić może charakterystyka, jaką nam, nie rozpływając się w górnolotnych pochwałach dla swego bohatera, daje P. Monceaux. Apulejus według niego, to przedewszystkiem wprawny krasomówca; ten piękny »zuchwałą pięknością południowca« i wymowny, ale nieco pospolity samochwalca umiał zapanować nad swymi słuchaczami; przez swą nadzwyczajną zręczność oszukując innych, sam się oszukiwał; zmuszając innych do wiary, sam wierzył wszystkiemu.
A jednak w pracach po nim pozostałych tu i ówdzie są ustępy, nacechowane prawdziwą powagą filozoficzną, w których brzmi jakby ostatnie echo tej nieprzewyższonej dotąd nigdy mądrości greckiej. Od dłuższego czasu nie odczytywałem małej rozprawki »O demonie