był wśród stoików. Trudno o coś kapryśniejszego nad despotyzm. Julianowi, gdy ten doszedł wieku męzkiego, Konstancyusz pozwolił studyować w Atenach i w Konstantynopolu. Ale życie młodego księcia było nieustannie zagrożone; każdej chwili mógł się spodziewać śmierci — lub Cezarowej purpury. Przypadła mu purpura. Zawdzięczał ją kochance swej, pięknej i mądrej cesarzowej Euzebii. Od słabego Konstancyusza potrafiła uzyskać dlań tytuł Cezara i rządy nad Gallią. Niema wątpliwości co do natury stosunku, łączącego Euzebię i Juliana. Ale ze wszystkich mężczyzn, co los swój zawdzięczyli miłości, Julian był może jedynym, który zupełnie się nie starał przypodobać kobietom. Euzebia musiała mieć niezwykły — jak na płeć swą — gust, skoro przywiązała się do młodzieńca obyczajów tak surowych. Julian nie był piękny: mały i krępy, przez umyślne zaniedbanie lubił wydawać się jeszcze niezgrabniejszym. Miał kozią bródkę, której grzebień nigdy nie tykał, uważał bowiem, że brudna broda jest cechą filozofa. Nie myślał również o strzyżeniu włosów.
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.