czyk pieniaczem był niemałym. Dla wielkich tego świata miał głębokie uszanowanie, a jego pojęcia o księżniczkach nie były zgodne z fizyologią. Odmienny był geniusz Szekspira: to też jego Kleopatra jest postacią żywą. Wiktoryn Sardou niezmiennie zachwyca się Corneille’m i bardzo słusznie, boć ostatecznie jest to wielki Corneille. Zachwyt ten raz jeszcze zaznacza on w liście otwartym, w którym broni się od zarzutu, jakoby nie uznawać miał wielkiego Willa, sądzi jednak, że miejsce, zajęte przez piewcę Hamleta na jednej z naszych ulic, należałoby się raczej autorowi »Polyeucte’a«. Oczywiście biust Corneille’a byłby w Paryżu na należnem miejscu, i kto czci sławy narodowe, z szacunkiem spoglądałby na to surowe i chmurne oblicze. Co do Szekspira, jest to poeta całej ludzkości, i miejsce jego jest wszędzie, gdzie są ludzie zdolni odczuć prawdę i piękno; jest on, jak Homer, ponad narodowością.
Sardou nie powinien narzekać, że spotyka się z nim na bulwarze Haussmann’a; może tylko żałować, że rzeźbiarz zrobił mu tak szpetne nogi.
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/256
Ta strona została uwierzytelniona.