Znam Wiktoryna Sardou i wiem, że ma on smak wytworny, a kształty wadliwe muszą obrażać jego poczucie piękna i przykro mu jest patrzeć na postać tak niezgrabną. Ja sam, ilekroć przechodzę przez ten wspaniały a monotonny bulwar, również cierpię nad tem i nieraz litowałem się nad krawcem, anglikiem, którego sklep jest tuż za posągiem; fachowa znajomość rzeczy dokładniej jeszcze ukazywać mu musi potworność, którą niezręczny rzeźbiarz obdarzył jego wielkiego ziomka.
Zaiste jest to Szekspir źle ubrany!
Listem swym Sardou chce jednak dowieść, że nigdy nie myślał lekceważyć Szekspira. Utrzymywano, jakoby Szekspirowi odmówić miał talentu; jest to fałsz stanowczy. Sardou nie mógł powiedzieć tego, byłby to nonsens, a kto kiedykolwiek rozmawiał z Sardou, wie dobrze, że on nigdy głupstw nie mówi. Jest to umysł bogaty i subtelny; mózg jego to prawdziwa biblioteka, muzeum sztuki; interesuje się on wszelkimi objawami życia, obyczajami, właściwościami czasu i miejsca. Nie znam jego »Kleopatry«, lecz jestem pewien,
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/257
Ta strona została uwierzytelniona.