Strona:Pisma pośmiertne Franciszka Wiśniowskiego.pdf/39

Ta strona została przepisana.

Albo jak, przebiegając smutną dawniej stronę
Dziś miejsca twém staraniem, gustem upieknioné,
Przyjemne w towarzystwie spędzamy godziny
Czułéj, skromnj, rozsądnej, i grzecznej-Malwiny.

Gdy się pola bujnemi kłosami złocieją
Rolnicy żniw obfitych cieszym się nadzieją,
A w gustach naszych prości, w żądzach nie zbyteczni,
Nie wymyślni w zabawach, w przyjaźni stateczni,
Szczęśliwi tém co niebioś darzy nam opieka
Śmiejemy się z mniemanych wielkości człowieka.

Widziałém jak znow oba w milczeniu głębokiém
Bacznym nieprzyjacielskie kroki mierząc okiem
I śmiało na plac bitwy wiodạc wojska swoje
Zacięte, choć nie krwawe, toczym w szachy boje.
Tom się z tobą do twego przenosił ogrodu
Gdzie miłégo w skwar letni używając chłodu
Paląc lulki, besczynne spędzając godziny,
Zabawne drobnych rzeczy ciągniem gadaniny.
Zawszeż ważnémi pocić marzeniami czoła?
Zawszeż umysł to tylko zająć godnie zdoła
Co wielkie lub głębokie, gorne lub uczoné?
Máją i drobne rzeczy przyjemną swą stronę.
Przyjaźń umié wszystkiemu dodawać ważności.
Ileż to razy fraszki, jedno nic, drobności
Które swym wdziękiem dowcip uprzyjemnia mile,
Najpiekniejsze nam życia sprowadzają chwile!
Ileż niewinnych uciech dostarczyć nam mogą!
I teraz jch pamiątkę odnawiając drogą,
Których na próżno wprzódy szukałem na tronie,
Roskosz, szczęście, znalazłem na przýjazni łonie.

separator poziomy