Nie darmo latasz Pegaza zaszczytem,
Kiedyś aż w Wieży utchnął swym kopytem:
Góra się z górą nie znijdzie choć wiekiem,
Lecz wieża często, choć z najlepszym człekiem:
Głosząc cię wszędzie, sława lotnie bieży,
Ale sławniejszym z tej uczyni wieży;
Głos muz dziewięciu dzisiaj zabrzmiał w chórze,
Kto jest na dole bywa i na górze.
Jestestwa szacownego zbyt smutne ostatki,
Wy zwłoki, dla których ja szacunek mam rzadki,
Cóż dzisiaj nam śmiertelnym z wami czynić można?
Opuszczać was żałosna, zostawiać jest próżna.
Więc jak nam począć radzą te smutne koleje,
Prawdziwy, nie dla oka, szacunek się dzieje,
A chociaż śmiertelności uśpione snem wiecznym,
Nie każe mi nieczułość tu być niestatecznym.
Szczęśliwy, kto w swej nędzy przywykł żyć z pociechą,
Kontent że pod ustronnej swojej chatki strzechą,
Pełnym zdrowia czerstwego być doznaje siebie....