Jakaż to gospodyni ta Terenia miła,
W wszystkich dziełach oszczędna, strzeże się wydatków,
Nawet dwoje wesela bez kosztu zrobiła,
Kiedy na nich nie miała ni księdza, ni świadków.
Moja matuś, był tu Maciek...
Każący kaznodzieja gorliwemi słowy,
Rzekł, że tykać zamężnej grzech jest białogłowy...
- ↑ Dalszego ciągu tekstu w niniejszym wydaniu nie opublikowano, zapewne uznając go za zbyt frywolny. Można go jednak znaleźć w jednolitym brzmieniu na wielu stronach internetowych:
Moja matuś, był tu Maciek i dał mi coś w nocy,
Było krótkie, mięciusieńkie i bez żadnej mocy.
Skorom tylko w rękę wzięła, tak się zaraz wzniosło,
Że w dom by się nie zmieściło, gdyby przez noc rosło. - ↑ Dalszego ciągu tekstu w niniejszym wydaniu nie opublikowano, zapewne uznając go za zbyt frywolny. Można go jednak znaleźć w jednolitym brzmieniu na wielu stronach internetowych:
Każący kaznodzieja gorliwemi słowy
Rzekł, że tykać zamężnej grzech jest białogłowy
I żeby do sprośnego grzechu lepiej zrazić
Powiedział, że wolałby dziesięć dziewcząt złazić. - ↑ Dalszego ciągu tekstu w niniejszym wydaniu nie opublikowano. Karol Estreicher w szkicu literackim o Tomaszu Kajetanie Węgierskim pisze, iż „Węgierskiego Zagadki zachowały się, lecz są zbyt nieprzyzwoite. Jeszcze ujdą takie np.
Są też dla mężczyzn jakie żywe samołówki?
Odp. — Wdówki.
Kto też nie może nigdy prawdy pewnie dociec?
Odp. — Ociec.”