Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ PIĄTY.
Z powodu kołka, historja o chłopach.

Pakułowie ci od niepamiętnych czasów byli sobie Pakułami tylko i nic więcej — chaty ich początku nikt nie pamiętał, ani o protoplaście komu było wiadomo, gdyż księgi metryczne kilka się razy paliły. Zagroda, na której mieszkali, u sąsiadów zwała się Pakułowszczyzną, równie jak owa łąka w lesie i trzy szmaty gruntu na polach...
Dzieje wioski podają, że od mglistych czasów, w których poczęto spisywać ludzi na regestra i numerować ich jak bydło, zawsze jakiś Pakuła znajdował się we wsi Dębinie. Starożytną też była owa chata, w której się oni mieścili i archeologowie winni są bardzo, że ją na żadną dotąd nie wzięli wystawę. Na pierwszy rzut oka podobna już była raczej do wielkiego kretowiska, zieloną okrytego tarniną, niż do ludzkiej siedziby, a najwydatniejszy z niej był ogromny dach, który jak grzyb pokrywał kawalątko ziemi przez nią zajmowane. Wierzch ten był misternem dziełem wieków i ludzie nie więcej w jego wystawieniu udziału mieli od czasu.
Majster ten, który zwykle burzy tylko, tu, przez niewytłómaczoną litość, przez jakąś fantazję, podjął się umocnić co dawno upaść było powinno. Zgniłe krokwie i łaty, strupieszałą słomę dachu tak związał mchem i porostami, trawą i tajemniczemi jakiemiś środkami, że mimo dolin i pagórków, wykręceń i zwichnień, wszystko się tu trzymało najosobliwszym sposobem.
O ścianach trudno sądzić co je związywało i broniło od upadku, gdyż maluczko wychodziły nad ziemię, a okno, mające dawać światło, na pół zasunęło się