miłował się w pięknej i wesołej Wasylissie, dziewczynie ubogiej, która na folwarku służyła, w cienkich chodziła koszulach i śliczne pieśni śpiewała.
Jakim sposobem między tym rodem Chama biorą się ładne twarze, żywe oczy, uśmiechające wesoło usta i zgrabne kibicie i ramiona białe i nóżki zręczne — tego ja wytłómaczyć nie potrafię: Bóg daje czy przypadek wyradza? zgadnąć trudno... To pewna, że u nich krasa znika prędko, rumieńce przekwitają, marszczki w dwudziestu leciech się zjawiają i młodość jest błyskawicą... nie znają też kosmetyków żadnych oprócz wody, a Guerlain nie dla nich pracuje. Wasylissa była tak piękna, że Chariton dla niej głowę stracił i pomyślał nie wiedzieć zkąd i jak być sobie z nią szczęśliwym — jak gdyby miłość, szczęście i inne tego rodzaju rozrywki, nie były wyłącznym udziałem Jafetowego plemienia? Zachciało się biednemu chłopowi ożenić z miłości, co innym rzadko na dobre wychodzi, i odpokutował za to biedaczysko przykładnie — Perebendia jeszcze wówczas gospodarzył i ojcował, a dobadawszy się co syn ma na myśli, zaraz mu szczerze i otwarcie powiedział.
— Oj bieda będzie Charitonie... piękne liczko w oczy wpadło! a to nie Boży dar, a szatańska pokusa. Każda młoda piękna... na co tobie przebierać w oczach i ustach, kiedy nam o rękach i sercu myśleć potrzeba!!
Zkąd tę prawdę wziął stary Perebendia, nie wiadomo, to pewna że nikt go nie uczył, nawet doświadczenie, bo jego nieboszczka nie była piękną, a Semen zawsze od kobiet stronił jak od powietrza. Dosyć że mu to skądeś wiatr przynieść musiał, ale z wiatrem też poszło mimo uszów syna, który w głowę się poskrobał, a koło folwarku krążył jak wprzódy. Wasylissa nie była od tego: sierota chciała się wydać za mąż za gospodarza, a na wesele nie było jej komu naprząść i utkać ręczników, choć cały dwór za nią latał.
— Co będzie to będzie! — zawołał Charyton — a
Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.