Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

Sachar grał i grał... jakby mu pilno było wszystkie wesołe pieśni, których nigdy nie próbował, od razu wyśpiewać; z jednej wpadał w drugą i coraz silniejszemi dźwięki szalał niepohamowany.
Do koła łóżka, na którem siedział, oprócz sług stali już wszyscy panowie, Rogala, Rogalina, panna Adelajda, a z tyłu po za niemi czarne oko przerażonej Natalki śledziło każdy ruch nieszczęśliwego i łzy biegły po zbladłej jej twarzy...
On niektórym się uśmiechał, ale nie poznawał nikogo: między przeszłością a teraźniejszym dniem węzeł zerwany został tak nagle, że żadna nić nie łączyła już ich z sobą...
Nowy to był całkiem człowiek, tryumfujący, zwycięski, niedbający o to, co go przed chwilą ściskało, czujący się w duchu panem świata... wyższym nad ziemskie pęta i drobnostki, wiążące innych do lichego dnia dzisiejszego i niepewnego jutra.
W oczach jego błyskał ogień geniuszu jasny, a głowa długo zgięta pokornie, podnosiła się dumnie z białem czołem, uwieńczonem niewidomą koroną.
Przed nim stali ludzie, ale to był dwór króla-artysty, słuchacze — a w twarzach ich nie rozeznawał ani jednej, którejby mógł dać nazwisko... był to tłum, lud... nikogo znajomego, jakaś ciżba przywołana muzyką, przypuszczona łaskawie do napawania się u zdroju, której on dawał pić szczodrobliwie, z prawdziwie pańskim uśmiechem.
Z tego szału chciano go obudzić nareszcie i z kolei poczęli przystępować wszyscy, których się wprzódy obawiał, przed którymi ustępował trwożny... Sachar patrzał na nich chwilę, ale ani ich postać, ani słowa nie czyniły na nim najmniejszego wrażenia... uśmiechał się im łagodnie, łaskawie, nic więcej...
Wszyscy zrozumieli że był obłąkany — jedna Natalka wiedziała przyczynę.
Biednemu dziewczęciu pierś wezbrała żalem niepohamowanym, i nie patrząc już na nikogo, nie czując wstydu, rzuciła się ku niemu, rękami obejmując go za