Ta strona została uwierzytelniona.
rzała w źwierciadełko, wiszące u łóżka, sama siebie nie poznała... Piękne jej włosy wypełzły, jasne oczy zagasły, rumieniec zastąpiła żółta bladość choroby, i po młodości i krasie przyszło zapłakać na wieki... Pierścionek gdzieś przepadł w chorobie i narzeczony nie wrócił...
Zwlokła się biedna i zapłakała nad sobą... potem powoli siadła do krosien milcząca, i znów rozpoczęła życie złamane jedną chwilą... Częściej modliła się tylko...