W końcu r. 1881 otwarło się przed człowiekiem poważnie wykształconym w naukach państwowych pole do zużytkowania wiedzy przed laty nabytej. El...y został współzałożycielem nowego dziennika w Krakowie, stającego do walki z organem zachowawczym. Do redakcyi wniósł szczere demokratyczne, postępowe przekonania, czysty charakter i sławne już imię. Przewrót wywołany później przez D-ra Czerwińskiego, nietylko nie osłabił stosunku poety do wydawnictwa, ale go jeszcze zacieśnił; wytrwał w nim El...y do r. 1894. Z początku, dopóki siły służyły, był rzeczywistym redaktorem, później już coraz mniej pracy w redakcyą wkładał. Artykuły jego publicystyczne czekają na kogoś, coby je zgromadził, przebrał i w wyborze wydał. Poeta, raz wszedłszy w gąszcze życia czynnego, zapuszczał się w nie coraz głębiej: został radzcą m. Krakowa, posłem na sejm krajowy. Szkoła Ludowa znalazła w nim — śmiało to rzec można — duchowego ojca. Drogą tę dla siebie instytucyą starał się utrzymać na stopie postępowej, nie średniowiecznej, ale przytem i nie odśrodkowej, nie wyłącznie partyjnej. Rozwój jej leżał mu na sercu; na śmiertelnem łożu jeszcze, wpół przytomny, wypytywał się o jej sprawy, zajmował się jej dobrem. W Czerwcu 1890 r., jako najpierwszy z nieoniemiałych jeszcze poetów współczesnych, pojechał do Paryża razem z Wł. Koziebrodzkim w delegacyi do odebrania zwłok Mickiewicza z Montmorency i oddania ich Katedrze Wawelskiej. Przedtem energicznie występował przeciwko zdrożnym pomysłom komitetu pomnikowego (1883).
I tak praca obywatelska przetapiała rozgłośnego poetę na zasłużonego męża. Mężem
Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/029
Ta strona została uwierzytelniona.