Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

I obciąłbym objąć w uścisku serdecznym
Ziemię i mury i wody i ludzi...
Ale czas wracać szlakiem nadpowietrznym,
Bo już jutrzenka słońce ze snu budzi
I księżycowe gasnące promienie
Już mnie wzywają w błękitne przestrzenie.

Tak więc znikając w jasności porannéj,
Dobrych aniołów polecam was pieczy:
Niech promień łaski nieba nieustannéj
Poczciwe serca przed złem ubezpieczy,
I Ten, co wszystkich w przyszłość nas posuwa,
Nad starym grodem — niech Bóg zawsze czuwa!