Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

I z krzyżów, krzewów i głazów cmentarza
Coraz-to nowe widziadła wytwarza.

Lecz ujrzał za to w księżycowym blasku
Wśród innych mogił kamienny grobowiec...
Spojrzawszy, przykląkł na ziemię wędrowiec
I złożył głowę na wilgotnym piasku,
I przytulony do zimnego głazu
Leżał bez ruchu, życia i wyrazu.

Łza mu z suchego nie pociekła oka,
Ani téż jękiem nie drżała pierś pusta;
Modlitwy nawet nie szeptały usta:
Bo wszystko boleść stłumiła głęboka,
Rzucając sercu, co padło zranione,
Nieprzytomności i szału zasłonę.