Ta strona została uwierzytelniona.
O drogę moję pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery...
Nie chcę cię łudzić, — widzisz: jestem szczery —
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz!
Gdzie świat mój? słońce? gdzie jest moja meta?
Może meteor błędny, nie kometa,
Chwilę nadziemskie olśniwszy etery,
Zgasnę w ciemnościach: więc imię me wymaż
Z listy twych bratnich planet, co bez końca
Kręcić się będą koło swego słońca.
Może kataklizm straszny mnie tam wiąże
Z nieznajomego biegunami świata...
Może fatalizm pcha mnie, a zatrata
Jedynym kresem, do którego dążę...
Na cóż mi wiedzieć, gdy wytknięta droga?
A resztę zdałem na los, czy na Boga...