Ta strona została uwierzytelniona.
Na wstępie życia przez dobre anioły
Zesłany w darze niewinnemu sercu
Na ustach uśmiech zjawia się wesoły,
Igra jak motyl na łąki kobiercu.
Tak łatwo leci, tak swobodnie wschodzi,
Nie potrzebując jeszcze nic dla siebie!
Sama go jasność chwil porannych rodzi,
I świeżość wiosny rozlana po niebie.
Później ten uśmiech głębsze bierze piętno:
Za marą szczęścia i piękności leci,
Melodyą uczuć dźwięczy już namiętną,
Ogniem zachwytów i pożądań świeci.
Utracił spokój niewinności błogi,
I falą wzruszeń gwałtownych wybucha,
I na rozstajne wylatuje drogi
Wśród krwi podszeptów i porywów ducha.