Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/239

Ta strona została uwierzytelniona.

To z ust płonących korali
Do serca słodycz przesączy,
I z miłosnego kochanków uścisku
Wytwarza węzeł wśród świata,
Który przy wspólnym ognisku
Wrogów pobrata.

Z namiętnych zmysłów upojeń,
Z cielesnych pragnień i szału,
Dnieje świt uczuć i rojeń,
Brzask ideału;
I płomień żądzy znikomej
Blaskami coraz jaśnieje czystszemi,
Ogarnia światów ogromy,
Niebiosa zbliża ku ziemi.
Coraz-to głębiej w sferę ducha sięga
I w sercu, co zwolna mięknie,
Rozmiłowanie w nieśmiertelnem pięknie
Szczepi miłości potęga!

Coraz-to wyżej i daléj
Chór duchów wiedzie skrzydlaty
I na kształt świetlanej fali
Przenika światy;
Tchnieniem harmonii i zgody
Boski porządek z zamętu dobywa,