Strona:Plotkareczka.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

mi). Dzień dobry pani! Przyniosłem na nasz podwieczorek trochę moreli..
MATKA. Dziękuję ci Franiu, przydadzą się owoce... zwłaszcza takie soczyste i świeże... Zdaleka je przyniosłeś?
FRANIO. Z drugiej wsi. Poszliśmy z Klimkiem i za bezcen oddali nam ten cały koszyk owoców...
A że będzie dużo dzieci na podwieczorku...
MATKA. O tak! Wszyscy koledzy Wisia.
ZOSIA (wbiega). Już idą! Jest Krzyś, Mietek... (spostrzega Frania) O! Franio? a gdzież twój wspólnik Klimek?
FRANIO. Wspólnik? Jaki wspólnik?
ZOSIA. A no, razem rwaliście morele...
FRANIO. Wcaleśmy nie rwali, narwano nam i wsypano do koszyka...
ZOSIA. A przecież to z tutejszego ogrodu?
FRANIO. Kto ci to powiedział?
ZOSIA. Ten, kto widział.
FRANIO (przyskakuje do niej). Ale