Strona:Plotkareczka.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

bym nie jadł tortu, bo na nim te czarniusieńkie to kalaruchy! Nie wierzyłem i jeden zjadłem.
MATKA (surowo). Kto ci na to pozwolił?... Mów dalej...
WALEK. Nie był to kalaruch, o, nie! taki słodki! Alem pomyślał: tyś mądra, ja mądrzejszy i wszystkim powiedziałem, że to kalaruch... żeby nam do kuchni wszystko zostało...
MATKA. Jagusiu, kto ci powiedział o tych głupstwach?
JAGUSIA! Pa.. ach! nie! nikt!
JÓZIA (występuje). Nie pytaj mamusiu nikogo, to ja jestem sprawczynią tego wszystkiego. Słyszałam jak piekarz nazywał renglody karaluchami, powiedziałam Jagusi potem Mani i Zosi... Mówiłam też, że tatarak na torcie to skórki żabie... Podsłuchiwałam i wzięłam za prawdę żarty... Przebacz mi, mamusiu...
MATKA. Nie będę ci robiła wymówek, gdy się przyznajesz, zwrócę ci tylko na to uwagę, iż zawsze błąd jeden pociąga za sobą drugi, jak to było