do domu. Na łomotanie we drzwi obudził się ojciec, a puszczając go, zaczął mu wymyślać od złodziejów. Więcej nie było potrzeba dla rozszalałego młodzieńca. „Już on mi więcej nie będzie dokuczał“ — pomyślał sobie, i bez namysłu tymże samym nożem przebił swego ojca!
To stało się przed niedawnym czasem, a dziś, właśnie w tenże dzień, na które naznaczone było wesele, zawarły się bramy więzienne na zawsze za nim. Przepadło jego wesele; nie będzie już nigdy szczęśliwym małżonkiem, zacnym obywatelem, porządnym gospodarzem — zgubiony na zawsze!
O, wy Ojcowie! którzy przeklętemu pijaństwu służycie i dzieci wasze do niego zaprawiacie, rzućcie kamieniem na tego młodzieńca, — jeżeli możecie!
O, wy matki! które sobie lekceważycie młodociane narowy waszych dzieci i cieszycie się z ich wybryków, lub słów bezbożnych, czy możecie rzucić kamieniem na niego?
Wy matki! które na łakocie, na próżne zabawy dajecie lekkomyślnie pieniądze dzieciom waszym, pamiętajcie, że przez to zabijacie je powoli na ciele i duszy, bo je przyzwyczajacie do trwonienia pieniędzy, a nawet do złodziejstwa; czyż wy możecie rzucić kamieniem na tego nieszczęśliwego?
O rodzice! którzy sami przestępujecie Boże przykazania, nie pamiętacie na wieczność; którzy się mienicie być chrześcijanami, ale Chrystusa naukę depczecie nogami, a tak pokazujecie swoim dzieciom drogę na potępienie — rzućcie, jeżeli możecie, na tego młodzieńca w Igławie kamieniem! Gdyby ojciec jego był wierzył prawdziwie w Chrystusa i według nauki Jego spełniał wolę Bożą; gdyby jego matka, kiedy był jeszcze małym, była się z nim i za niego modliła; gdyby go była uczyła, jak należy kochać Boga nade wszystko, a bliźniego jak samego siebie — nie byłby potrzebował znajdować się dziś w fortecy igławskiej.
Ty zaś, młodzieńcze! który się znajdujesz na tej samej drodze zepsucia i popełniasz podobne czyny
Strona:Pochowany żywcem (1907).djvu/8
Ta strona została uwierzytelniona.