Strona:Początek świata pracy 22.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

organu, oczywista, nie było wcale. Polacy nie mieli tam żadnej reprezentacyi, ani domu polskiego. W wypadku drugim owi pielgrzymi paryscy trafiali powtórnie w szpony żydowskich agentów, którzy ich już raz sprzedali byli patronom. Handlarze, potrzymawszy tę brać roboczą w jakimś tajnym składziku aż do chwili, gdy z głodu, strachu, chorób i bezsenności „skruszała“, sprzedawali ją w inne strony, innym patronom, do innych prac i za cenę tak niską, iż owe tranzakcye kończyły się nową ucieczką do wiadomego już Paryża. Był to czas, kiedy chłopów polskich, obdartych, brudnych, płaczących z rozpaczy można było spotykać w zaułkach Paryża i wagonach kolei. W czasie wojny przemoc nad proletaryatem rolnym Polski dosięgła granicy niewiarygodności. Znaną jest powszechnie rzeczą, iż Niemcy siłą oręża i rozmaitemi zbrodniczemi podstępy wyrwali z Polski około siedmkroć sto tysięcy robotników, przeważnie rolnych, i rzucili ich w stan najzupełniejszego niewolnictwa, z zatrzymaniem na stałe w przedsiębiorstwach i gospodarstwach, do wykonywania robót najcięższych i najbardziej wyniszczających, bez prawa opuszczania miejsca przeznaczenia, a z niesłychanie niskiem wynagrodzeniem dziennem. Szczegóły podawane raz wraz w parlamencie niemieckim wobec całego tego narodu i przed forum świata przez Trąbczyńskiego o tej zbrodni niesłychanej, już same jedne, gdyby wszystko inne spuścić z oka, pominąć i odpuścić, uzasadniają straszliwą karę, jaką ponosi zbójecka banda niemieckich ciemiężców, zbrodniarzy, którzy za jedyne prawo świata poważyli się uznać, ogłosić i wdrożyć swą przemoc fizyczną.
Samo przez się nasuwa się pytanie, co zmusza robotników rolnych do gromadnego wychodźtwa „na Saxy“, na zachód i za daleki ocean. Jakiekolwiek wysuwanoby powody tego zjawiska, zasadniczą jego przyczynę stanowi zły stan rzeczy w ojczyźnie. Płaca zarobna w kraju jest niesłychanie niska. Wiadomą jest rzeczą, że niedawnemi jeszcze czasy jednostce pracującej przez cały dzien przy kopaniu kartofli płacono złotówkę, to znaczy trzydzieści groszy, z dodatkiem kieliszka wódki wieczorem. Jeżeli nawet płaca ta podniosła się obecnie, to jest ona zawsze niepomiernie niska. Parobek, zatrudniony na folwarku, otrzymywał przed wojną ośmnaście rubli rocznej pensyi, ordynaryę, oraz mieszkanie w „czworaku“, gdzie w jednej izbie gnieździły się sposobem chlewnym dwie, a nieraz trzy ro-