Ta strona została uwierzytelniona.
POD LAZUROWĄ STRZECHĄ
Boże! nie bluźnię,
aleś we mnie grzech
stworzył — jak kuźnię
pod gnuśnością strzech.
Od skier — nad ciałem
spłonął złudzeń dach...
Błękit ujrzałem
i zdjął mię Twój strach.
Gdy świat omamień
padł w zgliszcze i pył —
węgielny kamień
Twój został, bo był.
I oto Słowo
spożywam, jak chleb,
pod strzechą nową:
lazurem Twych nieb.
Pani Zofji Sawickiej
przypisuję.