naszego planu. W Polsce źle synów chowają... W Polsce tylko na buntowszczyków kierują, my musimy wziąć waszych synów pod naszą opiekę.
Straszny, okropny wyrok zabierania z domów synów po powstańcach roku 1831 pogrążył jeszcze w większą żałobę i tak nieszczęściami skołatane rodziny nasze. Tak i pani Sierakowska za waleczną śmierć męża swego w bitwie pod Latyczowem, musi oddać Zygmusia, bo mógłby wyróść na niebezpiecznego dla Moskwy Polaka...
Nieszczęśliwa matka!..
Na myśl o tem w pół umiera, a równocześnie odczuwa w sobie jakąś siłę bohaterską, odwagę nieugiętą i unosząc na ręku chłopaka, woła jeszcze raz:
— W niewoli urodzony, ale wolnym będzie... Nie wy mu duszę będziecie upadlali swojem wychowaniem, ale on wam powie, żeście niewolnikami niezdolnymi wyróść na wolnych!..
Cały dobytek poszedł na opłacenie tej drogi, którą się wysłanników moskiewskich wyprowadza z domu...
Zygmuś urasta w domu, wdowa po powstańcu z roku 1831 wychowuje go tą metodą, która urodzonych w niewoli umie czynić wolnymi w duchu.
I źle go wychowała.
W serce jego wpiła wieczne pragnienie szczęścia dla Ojczyzny. Myśl jego wyniosła wyżej nad ukochanie złota, chrestów i protekcyi carskiej. Duszę jego uczyniła nieugiętą przed wielkością „Wiel-