kiej Rosyi“... ... więc gdy nadszedł rok 1863, gdy w dniu 23 stycznia zadzwoniło wielkie serce dzwonu wołającego do walki za wolność — Sierakowski, jak ptak, zleciał na Żmudź, oddział sformował i począł walczyć...
W połowie maja, Wilno zranione bolesną wieścią.
— Sierakowski ranny!.. Sierakowski schwytany!..
Od domu do domu, od okna do okna, od ust do ust wieść ta rzucała się jak iskra piorunowa, jak strzała zatruta, jak dzwonu pogrzebowego jęk...
Aż wpiła się ostrzem miecza w serce młodej żony Zygmunta.
— O Polsko!.. — z jękiem rozpaczy zawołała nieszczęsna kobieta. —— Zabierasz mi wszystko, co miałam... obyś tylko była szczęśliwa! Oby tylko ten syn jego, który ma wkrótce świat ten powitać, nie był urodzonym w niewoli, okutym w powiciu!..
Wiozą Sierakowskiego rannego.
Leży na wozie słomą usłanym, kość pacierzowa przebita kulą — gorączka pali czoło, oczy mgłą zasnuwa.
Nie wie, iż wjeżdża do Wilna, że naprzeciw niego idą tłumy mieszkańców, że na wóz jego rzucają kobiety wieńce kwiatów wiosennych, że i żona jego, blada, zmieniona, niema, naprzeciw wyszła, a ujrzawszy go, pada zemdlona na bruk pod kopyta kozackich koni...