stwo człowieka, z gębą aż po uszy szkaradnie rozdartą, z oczyma krzywo wywróconémi, zgoła, jakieś piekielne straszydło tam było. Zapomni się od strachu gospodarz; potém nieco do siebie przyszedłszy, ktoby był i coby tam robił? spyta. Poczwara odpowiedziała: Jam jest ten, który tak długo tu będę, aż się tego nad tobą zemszczę, żeś Boga swego domowego zabił i jeszcze większe prześladowanie będziesz miał, jeżeli się do ofiar jemu należących niewrócisz. Gospodarz niedbał o to, i jako chrześcianin, krzyżem świętym przepędził poczwarę, że natychmiast znikła, i niewiedzieć, gdzie się podziała. Kiedy jednak na to miejsce przychodził, przez czas długi szum jakiś i ksykanie nakształt wężów w ogrodzie słychać było.
Na Żmudzi, w czasie przewozu nowo odlanych dzwonów do Worń zimową porą, z przyczyny słabego lodu, jeden większy utonął w jeziorze Łukście. Ztąd więc, gdy teraz drugim dzwonią, tamten żałośnie co wieczór się odzywa: brołau! brołau! (bracie! bracie!) W ogóle gmin przyznaje wiele mocy nadprzyrodzonéj dzwonom: nim jest poświęcony i niema imienia, żadnym sposobem z miejsca ruszać się niedaje. Dzwony zaklęte można równie, jak dusze pokutujące lub chrztu żądające, modlitwą lub krzyżem św. odkupić.
W środku rynku starożytnego grodu stoi staroświecka kamienica Krzysztofory, należąca niegdyś do Krzy-