Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 120.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Takie są o bazyliszku dwa podania:
Za Zygmunta Augusta w Warszawie na pogorzelisku, gdzie kamienica na trzynaście lat przedtém zgorzała, była głęboka, jak jaskinia jaka, piwnica, w téj miał jamę bazyliszek, o czém nikt niewiedział. Do téj piwnicy dziewczynka mała z chłopczykiem także małym, na swywolę czy igraszkę weszli oboje tak, że nikt niewiedział, gdzie się podzieli. Kiedy ich długo niewidać, szuka matka córki, posyła wszędzie, nigdzie znaleść niemoże; domyśli się naostatek, kiedy ich wieczorem do wieczerzy niewidać, szukać ich w owéj piwnicy. Kazano tam wejść dziewce, weszła; aż znajduje oboje dzieci bez duszy; ledwie krzyknęła, wkrótce i sama padła i umarła. Kiedy długo dziewki niewidać, poszedłszy ku drzwiom pani, woła po imieniu dziewki i dziecięcia; gdy się nikt nieodzywa, zlękła się, krzyczeć i lamentować poczęła, aż się sąsiedzi pozbiegali. Doszło to wprędce do urzędu; więc spostrzegłszy z daleka, że ci pomarli, powyciągać osękami długiémi trupy kazano. Strach było widzieć, jak się strasznie, jak bębny, powydymały, posiniały z gruntu i oczy na wierzch były wysadzone. Na tak straszne widowisko całe miasto się zbiegło; przyszedł téż i wojewoda jeden i architekt z nim bardzo stary. Ten tedy architekt zaraz powiedział, że tam musi być koniecznie bazyliszek, którego inaczéj zgubić niepodobna, tylko trzeba jakiego odważnego człowieka w same zewsząd zwierciadła ubrać; twierdząc, że tenże bazyliszek, jak sam siebie obaczy w zwierciedle, zaraz zdechnie. A że wtenczas dwóch złoczyńców na gardło skazanych w więzieniu siedziało, jeden Polak, drugi Szlązak, Jan Taurer, tym kazano jedno z dwojga obierać, albo ginąć od miecza według dekretu, albo któryby się z nich odważył iść na zgubienie bazyliszka