Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 150.png

Ta strona została uwierzytelniona.

przekonany, wysmarował się cały i wsiadłszy na łopatę, wyleciał kominem i stanął na szczycie Łyséj góry. Widział tam swoję panią przy hucznéj biesiadzie, jak z innemi czarownicami i djabłami zajadała i piła, a po skończonéj uczcie, jak w pierwszéj parze hasała czartowskiego obertasa. Spostrzegła go nawzajem czarownica, a rozgniewana zdradą i podejściem parobka, zaczarowała go, uśpiła i pałając żądzą zemsty, zaniosła do jednéj piwnicy w Gdańsku, gdzie właśnie téjże nocy złodzieje wykradli bogaty skład wina. Wkrótce schwytano śpiącego parobka, a mniemając, że on był sprawcą kradzieży osądzono na szubienicę, pomimo zaklinania, że jest niewinny. Wyprowadzono go na plac kaźni i już stryczek na szyję mu założono, kiedy parobek przypomniał sobie, że ma jeszcze w kieszeni trochę maści czarownicy, posmarował się zatém, a w téjże chwili porwany pędem wiru, powrócił do domu szczęśliwie i opowiedział swoje zdarzenie.


135. Kochanka sprowadzona czarami.

Wiejski parobek rozkochał się w kowalczance, ale ta o innym myśląc, trapiła biednego chłopaka. Nadaremnie kupował jéj pierścienie, wstążki i chustki. Paraska przyjmowała dary, lecz potém śmiała się z niego. Niemogąc znieść już dłużéj Kiryłło (tak się zwał on parobek) udał się do czarownicy, mieszkającéj o dwie mile; ta kazała mu wystarać się o kosmyk włosów i kawałek płótna z koszuli Paraski. Dopełnił zlecenia, a czarownica poleciła, ażeby o północy przyszedł. Stawił się w oznaczonym czasie parobek, noc była cicha i widna, bo miesiąc jasno przyświecał. Czarownica rozpaliwszy ogień spory na kominie, zaczęła kadzić do koła izbę jakiemiś ziołami, a potém wziąwszy otrzymany kosmyk włosów i kawałek płótna z ko-