Strona:Podróż Polki do Persyi cz. I.pdf/118

Ta strona została uwierzytelniona.

bramę w barwne mozajki, wydostajemy się z placu na szeroką ulicę zda się w prostej linii ku górom biegnącą; przed nami znów śnieżne szczyty, które świeciły nam od samego Kasbinu. Lecz tuż za bramą przystajemy przy jednym z pierwszych domów. Jest to piętrowy, przyzwoicie przedstawiający się budynek hotelu, trzymanego przez małżeńską parę Szwajcarów. Tu zatrzymamy się przez dni kilka, zanim urządzimy się u siebie.
Bo wędrówka skończona — dotarliśmy do portu.