Strona:Podróż Polki do Persyi cz. I.pdf/136

Ta strona została uwierzytelniona.

Tam znów rozłożone są jedwabne haftowane serwety, przezroczyste zasłony, przesnute złotem, grube płótna bucharskie, wyszyte w śmiałe rzuty kwiatów, ptaków i arabesek.

Tam jeszcze sprzedają ispahańskie kalemkory, wyrabiane, jak twierdzą złośliwe języki, w Manchesterze. Rzecz to najzupełniej możebna, bo te nowoczesne kalemkory różnią się całkowicie od dawnych, nieskończenie delikatniejszych, jako wyrób i koloryt. Lecz nowoczesne — dajmy na to manchesterskie kalemkory — są, mimo niedbałego rysunku i ostrych kombinacyj kolorów — efektowne i ciekawe. Są to wielkie płótna drukowane, na których tle, najczęściej białem, a rzadziej czerwonem lub granatowem, ciągną się wielkie bukiety kwiatów i wężowate sploty fantastycznych liści, ujęte w szeroką ramę napisów z Koranu. Rysunki innych kalemkorów przypominają sceny ze Starego Testamentu, wieżę Babel, ofiarę Izaaka. Na innych jeszcze widać drzewo wiadomości złego i dobrego, Rustema[1], depczącego dyabła, Fet-Ali-Szacha z rozłożystą czarną brodą, sceny z życia obyczajowego: kobiety, w sukniach jak balony nadętych, palące kaliany i zajadające ssirini. Szeroki uśmiech zastygł na ich księżycowych twarzach. A wszędzie pawie i wogóle ptaki. Ptak — „muzy” króluje w ornamentyce perskiej nad innemi motywami. Odtwa-

  1. Rustem — bohater podań, jak Herkules grecki.