Strona:Podróż Polki do Persyi cz. I.pdf/89

Ta strona została uwierzytelniona.

wdziwe elegantki czernią również koholem drobny puszek na górnej wardze.
Nie mogą one zrozumieć, dlaczego ani oczu, ani twarzy nie mam pomalowanej.
Dopytują się, czy używam chociaż pudru i perfum? Proszą, ażeby pokazać im nasze przybory toaletowe. Flakony i pudełka krążą z rąk do rąk.
Najładniejsza z młodych hanum, dźwigająca w brylantach na swej osobie fortunę paruset tysięcy franków, naiwnie prosi o trochę pudru, który zdaniem jej, bardzo ładnie pachnie.
Przyjmuje dar z najwyższą radością. Ofiarowuję go jej w pudełeczku z lusterkiem, które w zachwyt wprawia wszystkie damy.
Nieraz później miałam sposobność stwierdzić, z jakiem bezkrytycznem uwielbieniem Persowie, tworzący sami tak artystycznie piękne rzeczy, patrzą na najordynarniejsze drobiazgi europejskie. Zdawałoby się, iż im są brzydsze — tem bardziej ich nęcą.
Wszystkie damy palą kaljan lub papierosy. Zaciągnąwszy się papierosem, podaje się go następnie swej sąsiadce. Jest to dowodem najwyższej uprzejmości, której sobie wzajemnie nie żałują. Kaljan również z rąk do rąk i z ust do ust przechodzi. A ja, która nigdy nie paliłam, daremnie się bronię i muszę dokończyć papierosa po gospodyni domu.

Wizyta elegantek trwa godzin parę, pijemy herbatę, zajadamy różne „szirini”[1] i rozpływający sią w ustach melon.

  1. Szirini — słodycze, przeważnie cukierki.