Strona:Podróż Polki do Persyi cz. I.pdf/99

Ta strona została uwierzytelniona.

na dni kilka do łóżka, vulgo materaca, gdyż rozkoszy wypoczęcia na odpowiednim do tego sprzęcie i tu jeszcze nie zaznałam, nadmiar znużenia więc nie pozwolił mi na wycieczki po mieście. Niewiele, co prawda, pozostało w niem rzeczy godnych zobaczenia. Nie ma tu już starych gmachów; rezydencye zaś nowoczesne dygnitarzy i magnatów, jako też pomieszczenia instytucyj rządowych nic zupełnie nie przedstawiają godnego uwagi. Dostęp do meczetów zamknięty dla niewiernych, gdyż, aczkkolwiek Persowie umysł mają dość otwarty, nie odznaczają się jednak zewnętrzną religijną tolerancyą Turków, którzy za pieniądze pokażą najbardziej czczone świętości, relikwie i przybytki. W Persyi nawet za pieniądze meczetu wewnątrz obejrzeć nie wolno.
Najciekawszą pamiątką dawnych dziejów jest tak zwany meczet niebieski, mosquee bleue, wzniesiony przez szacha Alego. Z wyniosłego gmachu pozostały dziś imponujące potężną masą ruiny. Nazwano go meczetem niebieskim, ponieważ z zewnątrz i wewnątrz całkowicie niemal był pokryty szafirową, błękitną i białą majoliką. Barwy te przeważają z dekoracyj wszystkich chyba meczetów Persyi i wszystkie „niebieskiemi” nazwaćby było można. Iskrzą się turkusowemi, złocistemi w słońcu sklepieniami łuków, kopułami i wieżycami minaretów. Inne kolory: bronzowy, żółty, zielony, fioletowy lub czarny dodatkowo tylko mieszają się do zasadniczego tła niebiesko-białego.
Stolica Aserbajdżanu rozłożyła się w nagiej, pozbawionej roślinności dolinie, którą przecinają