Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/112

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie należy jednakże przypuszczać, iż jest się całkowicie od wieści ze świata odciętym. Czerwone i niebieskie słupy indo-europejskiego telegrafu istnieją, nietylko ku każeniu wdzięku wschodniego krajobrazu. Telegraf ten zawiadamia nas codziennie za pośrednictwem litografowanych świstków News-Paper, rozsyłanych przez legacyę angielską szachowi, ministrom perskim i przedstawicielom państw europejskich o wszelkich kataklizmach, uroczystościach i poważniejszych wypadkach, zaszłych na obu półkulach.
Rozrywek w kółku europejskiem nie brak; nie bardzo są może urozmaicone, lecz za to dość liczne, by wypełnić godziny bezczynności rozbawionej kolonii. Używać można podostatkiem tennisu i polo, spacerów konnych i spacerów powozowych, przypatrywać się co tydzień paper chase’om i wszelakim harcom i popisom, urządzanym przez Anglików za bramą Kazwińską, grać w teatrach amatorskich, nudzić się na niezliczonych jour fix’ach, chodzić z obiadu proszonego na obiad proszony, z pikniku na wieczorowe zebrania, rzadziej nieco na bal. Za moich czasów z sukniami tylko był kłopot nielada; Teheran nie posiadał ani jednej szwaczki; z mozołem i kosztem należało sprowadzać toalety z Europy. A jeśli nie korzystało się przytem z uprzejmości „walizy dyplomatycznej”, lub nie mogło znaleść żadnej okazyi, trzeba było na te suknie, podróżujące zwykłą karawanową drogą, wypoczywającą całemi miesiącami na wszelkich większych eta-