Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/138

Ta strona została uwierzytelniona.
XV.

Wieś Tedżryszu. — Droga powrotna. — Kasbin, Mazreh-Kahrzan, Pa-czinar-Mendżil, Rustem-Abbad. — Kudum. — Las Gilanu. — Reszt.


20-go września. Jutro wyjeżdżamy. Czepiają mnie się pod tem skwarnem niebem wszystkie choroby, febry i gorączki; klimat, nielitościwie suchy, wycieńcza niesłychanie. Zdaje mi się codziennie, że żyć zaczynam dopiero wieczorem, gdy od gór chłód zawieje i cienie przymraczają słońce. Wprawdzie takich ofiar tego słońca jest zaledwie parę w naszej kolonii; wszyscy europejczycy aklimatyzują się tu doskonale; dzieci wyglądają jak pączki różane, rosną i rozwijają się świetnie.

Lecz i ja, mimo, iż ledwie na nogach się trzymam, z żalem opuszczam ziemię światła i przeczystych szafirów nieba, i wieś Tedżryszu[1], zwykłą

  1. Europejczycy zamieszkują latem trzy wsie Szymranu, Gulahek, pierwsza z nich i najbliższa miasta, należy do legacyi angielskiej; druga — Zergendeh do legacyi rosyjskiej; trzecia — Tedżrysz, najdalej w górach położona i o 15 kilometrów od miasta odległa, zamieszkiwana jest przeważnie przez Francuzów.