Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.

obiedzie i wymyciu rąk obcierał je codzień nowym kosztownym szalem wschodnim.
Na odległości, oznaczonej ceremoniałem, otaczają króla dworzanie, oficerowie, ministrowie, książęta krwi. W dowód szczególnej łaskawości obdarza czasem szach kogoś z tej świty udkiem lub skrzydełkiem kury, które szczęśliwy wybraniec losu spożywa z oznakami niewymownego zachwytu. Nikomu w obecności monarchy usiąść nie wolno i wszyscy — nie potrzebuję tego zaznaczać — są bez obuwia, Za względnie niedawnych jeszcze czasów europejscy nawet posłowie zmuszeni byli je zdejmować, zjawiając się przed obliczem króla królów. Morier, wraz ze swym ambasadorem, jakkolwiek ten ostatni pochodził z wielkiego rodu, nie uniknęli tych wymagań dworskiej etykiety. „Gdy dojrzeliśmy króla (Fet-ali-szaha), złożyliśmy mu z szacunkiem nakazane przepisem pokłony; poczem, zatrzymawszy się o 30 kroków od niego, porzuciliśmy nasze obuwie.”
Te bałwochwalcze formy zewnętrznych stosunków władcy do wiernopoddanych, tak różniące się od wielkiej prostoty tychże stosunków, w którą chętnie ubiera się dziś potęga monarchów Europy, nie razi zbyt na Wschodzie, przesadnym we wszystkich przejawach życia, konsekwentnym zresztą w tej czci prawie boskiej z pojęciem, jakie wiąże do wszechwładztwa. Czy można i należy odnosić się inaczej do bieguna wszechświata, króla królów i cienia Boga?
Dary dawane i przyjmowane przez króla odwiodły mnie daleko od przedmiotu, od świąt oby-