Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/84

Ta strona została uwierzytelniona.

rojem służebnych, żony robotników i małych mieszczan, czy Szah-zadeh hanum, wszystkie wloką bezczynnie godziny i dnie życia w ciasnem więzieniu enderumu, paląc papierosy, odurzając się kalianem, zapijając herbatę i pogryzając szirini, o ile nie spacerują od jednego do drugiego sklepu bazaru, zapatrzone w błyskotki i łachmanki. Po za mężem i najbliższymi członkami rodziny klatka ich zamknięta jest dla wszystkich mężczyzn; z żadnym też: ani z mężem, ani z ojcem, ani z bratem nie wolno im wychodzić na ulicę i pokazywać się w miejscach publicznych. Żadne zajęcie pozadomowe nie jest dla nich dostępne, a wdrożone przez cały tryb swej egzystencyi do nieuleczalnego lenistwa, wykonywają niechętnie i niedbale nieliczne prace domowe, składając na barki męża lwią część zajęć, przypadających u nas w udziale wyłącznie kobietom.
Pomiędzy 12-ym a 14-ym rokiem życia, w wieku, gdy my nie pogardzamy jeszcze lalkami, dziewczęta perskie, rzucone brutalnie przez rodziców w objęcia mężczyzny, zostają żonami i matkami. Zycie nie przygotowało ich w niczem do roli wychowawczyń przyszłych pokoleń; tymczasem mąż i społeczeństwo domagają się od nich potomstwa, potomstwa i jeszcze potomstwa. Sypie się też drobiazgu ludzkiego obficie. Gdyby cyfra ludności Persyi wzrastała w stosunku do ilości urodzeń, byłby to dziś jeden z najwięcej zaludnionych krajów świata. Jeśli nie walecznością swych synów,