Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/189

Ta strona została przepisana.

osób. Moskale bardzo lubią solone ogórki; sadzą ich dużo i spożywają nawet bez soli; zbierają je właśnie w tej porze i w każdym prawie domu częstują niemi gościa.
Przed południem przybyli konwojni żołnierze i uwolnili mnie z dusznej atmosfery.
Ruza jest niewielkie miasteczko; domy drewniane a ulice niebrukowane, jak w ogóle we wszystkich mniejszych miastach Moskwy.
Nowi konwojni żołnierze nie odznaczali się grzecznością; za sfolgowanie w surowości nadzoru wymagali odemnie pieniędzy na wódkę, których nie otrzymawszy, mścili się, przesadzając w surowości; podoficer chciał mi nawet fajkę odebrać, jako rzecz zakazaną, ale widząc, że się ich nie lękam a ustępować wcale nie myślę, zmienili swoje postępowanie i stali się wyrozumialszymi.
Droga przechodzi przez równiny nad rzeką Moskwą, przez którą przewoziliśmy się na promie; rzeka ta jest wielkości naszej Prosny; brzegi ma nizkie, dolinę szeroką, zamkniętą zabrzeżami średniej wyniosłości, które jednak w wielu miejscach zniżają się prawie do poziomu doliny.[1] Okolica nad Moskwą jest gęsto zaludnioną, zamieszkałą przez lud wielkomoskiewski; wsie wielkie i dobrze zabudowane, w większych znajduje się prócz cerkwi kopulastej dom zajezdny (postojałyj dwor), kuźnia, magazyn zbożowy i szynk (kabak). We wsiach zaś pańskich, zabudowania dworskie nie mogą pójść w porównanie z polskiemi co do porządku, obszerności a nawet i piękności.

Rzadko w której moskiewskiej wsi znajduje się karczma; wsie tylko przy znaczniejszych traktach stojące posiadają zajezdne domy, gdzie podróżny znajdzie miejsce na nocleg dla siebie i koni i posiłek za pieniądze. Mała liczba zajazdów utrudza podróż po Moskwie; podróżny albowiem zmuszony jest szukać przytułku u chłopów, a nie zawsze znaleźć go można u nich bezpieczny i wygodny.

  1. Rzeka Moskwa puszcza 1. kwietnia (v. s.). zamarza 3!. października, pod lodem bywa 152 dni w roku.