Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/19

Ta strona została skorygowana.

i szynkowej katarynki nie było słychać a na ulicach prowadzących do cytadeli codziennie smutny widok eskortowanych więźniów zwracał uwagę przechodniów.
Przypominam sobie, na ulicy Miodowej w pochmurny marcowy dzień tego roku widziałem kilkanaście wozów z więźniami; obok więźniów siedzieli żandarmi a w około jechali z długiemi pikami kozacy. Na jednym wozie siedział siwiuteńki w niebieskiej konfederatce starzec, wypatrzony wzrok zwrócił gdzieś daleko przed siebie, cichy i spokojny zdaje się nie widział ani ludzi, ani miasta. Obok niego siedział zapewnie syn, wesoły młodzieniec z białym zawiesistym wąsem; ten śmiało oglądał się i wzrokiem badał przechodzące tłumy. Na innym wozie siedział chłop w krakowskiej sukmanie, na innym ksiądz; na innym dwóch młodziutkich, dziecinnego wyrazu chłopców, dalej jeszcze wiele wozów, zapełnionych więźniami bladymi, przejechało przedemną do cytadeli, z której obecnie wyjeżdżam.
Och! smutny to był rok 1846; w Warszawie gromady żołdaków, znaczna liczba uwięzionych, z pod Karpat przychodziły okropne wiadomości o rzezi, z Krakowa, z Poznania, z Siedlec wiadomości uronionego powstania, zewsząd aresztowania, zewsząd cierpienia i boleść.
Otóż to w ten rok klęsk i smutków narodowych pamiętam na tym placu wzniesioną szubienicę; patrole przebiegały ulice miasta, tłum ludu niespokojny i zatrwożony zebrał się na ulicy okrążającej plac cytadeli, roty żandarmów i piechoty odpychały go i zasłaniały procesyą wychodzącą z bramy, przez którą dopieroco przejechałem. Szli oficerowie, żołnierze, urzędnicy, kat, kapucyn, pastor, pop, dalej więźniowie, a za nimi znowu żołnierze; ten orszak wszedł na szafot pod szubienicę; wkrótce zwróciły wzrok dalekiego ludu dwa wiszące ciała w bieli: były to trupy powieszonych: Kociszewskiego i Żdżarskiego. Innym dwom założono stryczki na szyję i wtedy przeczytano im wyroki zamieniające karę szubienicy na karę robót w kopalniach syberyjskich; byli to: Stefan Dobrycz i Karol Ruprecht, innych znowu podprowadzono pod szubienicę i czytano im wyroki do robót