Cokolwiek czynim, w czemkolwiek pracujem,
Daremnie innym sitom przypisujem,
Gdy się Bóg z łaską k’ temu nie przychyli,
Wszystko omyli.
W innem miejscu Larski, nie pożyczając myśli od Tomasza, mówi już sam z siebie rzewnie:
I to me dziełko do Jego opieki
Oddaję, oraz i siebie na wieki.
Ten Pan przyjąwszy te moje zabawy,
Będzie łaskawy.
Da mi w pokoju, w mej ojczystej ziemi,
Cieszyć się kiedyś z memi domowemi,
I w swobodniejszym a zbawiennym bycie
Kończyć me życie.
W kilkadziesiąt znowuż lat potem inni wygnańcy polscy osadzeni w Kałudze, zabawiali się jak Larski poezyą.
Wacław Rzewuski, hetman wielki koronny, porwany z sejmu wraz z synem, tłumaczył w więzieniu wygnańczem psalmy pokutne. Towarzysz jego, senator biskup kijowski i czernihowski Józef Jędrzej Załuski, pisał bibliografią polską wierszem na wygnaniu z pamięci. Biskup zaś krakowski ks. Kajetan Sołtyk (urodził się r. 1716, † r. 1788), «wielki człowiek, ale nieszczęśliwy», jak go nazywa napis w kościele sławkowskim, w głębokiej kontemplacyi czas niewoli moskiewskiej spędzał.
Odtąd coraz więcej w Moskwie polskich wygnańców. Gwałt moskiewski porywał ich jeszcze z wolnej Polski. Konfederacya barska a jeszcze więcej kościuszkowska rewolucya ich dostarczyła. Z tej ostatniej był więziony w Moskwie Ignacy Potocki, marszałek wielki litewski, właściciel Kurowa w Lubelskiem, człowiek znakomity, wielki jako obywatel, mąż stanu i prawodawca, który smutnych czasów naszego upadku wraz z Kościuszką i Kołłątajem był najwyższą ozdobą. Całe życie spędził cnotliwie na usługach Polsce; wsławił się szczególniej jednak na sejmie czteroletnim jako jeden z twórców konstytucyi trzeciego maja; następnie w spisku, który wywołał powstanie Kościuszki, a wreszcie i w rządzie tegoż