tucye tworzyły się na zasadzie chrześciańskiej indywidualności, tak i wojny nasze mają w sposobie i celach tenże sam charakter. Nigdy nie walczyliśmy z przymusem, gnani rozkazem władzy, lecz zawsze z przekonania, z potrzeby, z obowiązku: nie mieliśmy wojsk regularnych i stałych, które jak bezduszna maszyna straszyłyby wroga i własny naród, — u nas, możnaby powiedzieć, było prawie ciągłe, pospolite lub ochotnicze ruszenie w czasie wojny, wszyscy szli za sercem, sami, konieczność wojny musiała być w powietrzu, w każdego głowie, musieli wszyscy wiedzieć jej cel i wtenczas dopiero się bili. Wojska nasze nigdy nie szły do bitwy, bez wiedzy o co się biją; wojska nasze nie był to tłum żołdaków, ochrzczonych pięknem imieniem obrońców ojczyzny, dla tego nie mieliśmy i nie mamy Cezarów, Aleksandrów, Napoleonów, ale mieliśmy wojska w istocie broniące «domowych bogów», ale mieliśmy wodzów i hetmanów chrześciańskich, którzy nie dla zaborów, bo dla zaborów wojsko bić się nie chciało, lecz dla całości kraju lub dla dobra chrześciaństwa walczyli. Nie mamy jenerałów takich, jacy byli za Ludwika XIV.
lub Katarzyny II. carycy, ale mamy wojowników jak Czarniecki, którego niesie natchnienie i zwycięża nie kombinacyami strategicznemi, ale zapałem, energią obowiązku, który zwykł prosto, odrazowo iść do boju i wygranej.
Ale jak w życiu politycznem, tak i w wojsku zupełne uwzględnienie praw indywidualności prowadziło za sobą brak dyscypliny, karności, i chociaż robiło bohaterów, przyczyniło się do buntów wojskowych; tak to każda rzecz, najświętsza zasada, cel, wszystko wśród ludzi musi szwankować na złe, nic niemasz zupełnie dobrego.
Na zewnątrz działania Polski mają w sobie także cechę chrześciańsko-cywilizacyjnej misyi. Polska ledwo przyjęła chrzest, już za Chrobrego usiłuje go rozszerzyć między sąsiedniemi ludami, szczególniej między Prusakami. Prusacy prawdziwie przywiązani do swojej wiary, porzucić jej nie chcieli dla słów nowej nauki, głoszonych przez apostołów z Polski wysyłanych: trzeba było siłą broni zmusić ich do chrześciaństwa, ale nie było w duchu Polski nieść ludom cywilizacyą na ostrzu miecza, zostawiła więc Niemcom
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/46
Ta strona została skorygowana.