księży, nazywając ich heretykami dla tego głównie, że strzygą głowy i golą brody.
Rządu a szczególniej popów prawosławnych niecierpią starowiercy i nazywają ich kosmatemi djabłami. Nienawiść swoją wyrażają w bardzo rozliczny sposób, lecz zawsze bierny. —
Utrzymują, iż oni jedynie przechowali czystość chrześciaństwa; prawosławne zaś wyznanie, zostało zepsute przez cesarzów greckich, potem przez Turków a nakoniec przez carów. —
Bardzo trudno jest zbadać i wyświecić wszystkie pojęcia i obrządki, które różnią sekty starowiercze od kościoła panującego; różnice te jednak w ogóle są nie wielkie, wyraz inny w liturgii, chociaż to samo pojęcie wyrażający, lub inna podobnie drobna różnica uważaną jest przez nich za stanowczą. Znaczenie tych różnic podnoszą do wysokości dogmatów, stanowiących odrębne wyznanie. Jest to dawno już uznaną prawdą, że im bliższe są sobie religie, im większe ich podobieństwo, tem bardziej i szczerzej wyznawcy ich nienawidzą się — tak też jest pomiędzy starowiercami i prawosławnymi.
Fanatycznie trzymają się swego wyznania, nie potrafiły ich wytępić liczne i długie prześladowania; obecnie, jeżeli nie połowa, to przynajmniej ¼ całej moskiewskiej ludności należy do różnych sekt.
Starowierców dzielą na dwa wielkie oddziały: na właściwych starowierców i staroobriadców, mieszając z sobą obie nazwy i używając jednej albo drugiej na oznaczenie wszystkich sekciarzy.
Ci, których starowiercami nazywają, mniej są zawzięci i fanatyczni i uczęszczają czasami do prawosławnych cerkwi. Staroobriadcy uważają zaś za grzech obecność na prawosławnem nabożeństwie i okazują więcej uporu niż pierwsi do połączenia się z grecko-rosyjskim kościołem.
Tak starowiercy jak i staroobriadcy dzielą się na mnóstwo drobnych sekt, z których każda na tle starowierstwa wyrobiła sobie odrębne formy i pojęcia, rażące nieraz zabobonem, fanatyzmem, i stanowczo wyróżniające je od panującej religii.
Wiemy o następnych gałęziach i sektach wyrosłych na
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/128
Ta strona została skorygowana.