Tatarki noszą długie suknie podobne do koszul koloru pąsowego, żółtego lub też granatowego, u dołu suknię zdobi falbana, a na piersiach wstążka obszyta złotemi lub srebrnemi pieniążkami; na głowach noszą chustki i czapki. Wiedzione ciekawością gromadnie wyszły na ulicę i wedle ojczystego zwyczaju ręką oczy zasłaniały. Tatarki pomimo tego, że nosy mają w osadzie spłaszczone, są dosyć przyjemne, a zdarzają się i bardzo piękne. Fizyonomie mężczyzn są dzikie, oczy czarne strzelają zawziętością i siłą woli; ciekawość ich niby obojętna, ma w sobie coś głupowatego.
Od Kazania tatarskie wsie częściej niż przed Kazaniem, napotykamy; w każdej znajduje się drewniany, ubożuchny meczecik. Między tatarskiemi wsiami rozsiadły się tu i owdzie wsie moskiewskich osiedleńców.
Dniówkę mamy we wsi Korduwanowie. W etapie tutejszym zastaliśmy Czerkiesa, o którym wyżej pisałem; przykuty do ściany na łańcuchu, leżał zbladły i wychudzony, jakby śmierci oczekiwał. Do zdrowia powoli przychodził, oficer wspaniałomyślnie ofiarował mu jałmużnę, z której nieszczęśliwy wyrwany z ojczyzny Czerkies utrzymywał się, oczekując na komisyę, która ma zjechać na śledztwo do Korduwanowa.
Oficer tutejszy, rodem Niemiec, raportu, przedstawiającego mnie jako awanturnika i grubianina, nie posłał dalej, napisany był bowiem bez sensu i po pijanemu, a cybuch kazał mi oddać. Chował na podwórzu małego niedźwiedzia, który wcisnąwszy się pomiędzy aresztantów, dał im powód do tysiąca pociech — karmili go, cieszyli się z jego figlów, obżarstwa, jednem słowem dniówkę wesoło spędzili i pieniędzy nie wiele wydali, wszystkie bowiem wiktuały, nawet kawony i melony sprzedawali nam Tatarzy bardzo tanio.
Korduwan jest ładna wieś, meczet wznosi się na górze, otoczony gankami i balustradą malowaną a minaret wysoko strzela w powietrze i daleko rozseła donośny głos muezina; ze wszystkich meczetów, które widziałem w państwie Kazańskiem, korduwański acz drewniany jest najwspanialszy. Wogóle świątynie kazańskich Tatarów, są bardzo ubogie, drewniane i nie odznaczają się piękną architekturą
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/146
Ta strona została skorygowana.